O malowaniu słów kilka
Witajcie :)
Tam tararamtam tam :) uroczyście ogłaszam zakończenie sezonu kartongipsowego:)
Po długiej i nierównej walce 1:0 dla nas.Przystąpiliśmy zatem do prac malarskich.Najpierw "odkurzyłam" sufity i skosy miękką szczotką, następnie całość potraktowaliśmy unigruntem atlasa.Tu przydał się opryskiwacz ogrodowy, ojciec pryskał,ja leciałam suchym wałkiem, żeby nie było mazów i kropel.Poszło nam szybko- w niecałą godzinę cztery pomieszczenia.
Niestety unigrunt atlasa to taki sobie pomysł, bo tam gdzie kapło na tynki cem-wap zostawały "wżery" i po nałożeniu farby podkładowej prześwitywało
Jeżeli stosujecie podkładówkę Śnieżki i na opakowaniu pisze "nakładać grubą warstwę" to tak trzeba robić:) nie wiem co mnie podkusiło, ale kupiliśmy też dwa opakowania podkładówki z alpiny i sory- w porównaniu ze Śnieżką niestety jak dla mnie beznadzieja, kleista i żółtawa...kiepsko się nią maluje.
Poza tym lepiej zainwestować w porządny pędzel, bo ten tani będzie zostawiał swoje kłaki na ścianie...
A tak prezentuje się pokój potraktowany farbą podkładową w grubej warstwie:) całkiem nieźle i prawie biało:)
i garberoba
Pozdrawiam, Beata:)