Gazowe potyczki...
Witajcie:)
dzisiaj nudnawy wpis dla potomnych o naszej skomplikowanej drodze do bezpośredniego źródła gazu w kuchence i w kotłowni.
Razem z pozwoleniem o budowę wystepowalismy również o przyłacz gazowy+wewnętrzną instalację gazową.Pierwotnie miała ona wchodzić do domu w kuchni i dalej lecieć do kotłowni.W międzyczasie to rozwiązanie nam się przestało podobać, gdyż trzeba by było te rurki obudowywać karton gipsem...stwierdzilismy, że puścimy gaz po zewnętrznej ścianie frontowej prosto do kotłowni.Żeby problemów później nie miec z odbiorami udaliśmy się do gazowni celem zasięgnięcia informacji, tam dowiedzieliśmy się, że potrzebne będą nowe mapki, projekt i pozwolenie na budowę przyłącza gazowego.Po pewnym dłuuugim czasie podczas wizyty w Starostwie geodeta stwierdził, że wystarczy mapka zasadnicza i w ogóle jakoś średnio był zorientowany w temacie.Na szczęście u nas w wydziale budownictwa siedzą fajne babki ( tu pozdrawiamy p. Honoratę:) i dowiedzieliśmy się, iż wystarczy nanieść poprawki na mapkach, które mamy i zrobić projekt instalacji wewnętrznej.Miał to wykonać ten sam projektant, który wcześniej nanosił u nas gaz na mapkach.Po paru spotkaniach, kilku telefonach wreszcie się dogadaliśmy o co chodzi i jak to ma być zrobione.Okazało się bowiem, że pan projektant jest mniej więcej w wieku naszego głownego adaptującego -czyt. dobiegał osiemdziesiątki...No nic, najważniejsze, że jakoś się doszliśmy do konsensusu:) Złożyliśmy grzecznie wniosek w Starostwie i czekaliśmy, na szczęście niezbyt długo, a czas naglił-zbliżał się termin wykonania elewacji.
Po wyłonieniu odpowiedniego wykonawcy przystapił on do działań przyłączeniowych.Chłopaki robili w dzień, do późnych godzin wieczornych, w śnieg i wkońcu mamy to :)
Czekamy jeszcza na krótką wizytę Panów Elewatorów coby dokończyli nasz daszek frontowy:)
Jak widać na powyższym zdjęciu już wkrótce powiem bye bye butli gazowej egzystującej tymczasowo w szafce narożnej :)
Pozdrawiam dziś znad kubeczka z mą miksturą czosnkowo-miodowo-imbirową po ataku strasznego wiriona GardłowoGlutoAtakeraJesiennego...
P.S.Pamiętacie me płytki ciemne kuchenno-wiatrołapowe? Są ok, w myciu rzekłabym standardowe, ale te fugi to mnie wkurzają #%#$^&@ czym to cholerstwo przyciemnić? Po jakiejś impregnacji będzie lepiej czy nie bardzo?