Takie tam:)
Dzisiaj bez zdjęć.
Pożyczyłam kijek mopowy od siostry, bo zapomniałam kupić nowy i pucowałam moją ciemną podłogę na poniedziałkową wizytę kolegi fugarza.Obskrobywałam z zaprawy, wyciągałam krzyżyki, odkurzałam i odkurzałam...Swoją drogą-skąd tyle kurzu?Ciągle latam z odkurzaczem i usuwam to tałatajstwo, a ono za dwa dni znowu na swoim miejscu i w takiej samej ilości...eh
Kuchnia pomalowana raz farbą docelową, ale wieczorne malowanie to na nic, bo gdy ujrzałam efekty mej pracy w świetle dziennym były one ,cóż-niezadowalajace:(
W męża natomiast wstąpiły jakieś moce nadprzyrodzone, ciągle aby lata na budowę i coś robi.Jak mu mówię, że może by sobie odpoczął, słyszę-"no coś ty?idę trzeba robić, robić"
Z serii budowlane wizyty rodzinne, tym razem kolejny wujek-razem z T. wywozili śmieci budowlane.Przyszedł ogląda, ogląda...
-to kiedy się wprowadzacie?
-już niedługo, jeszcze szpachlowanie na górze skończyć, kuchnia przyjedzie, podłogi układamy i można mieszkać:)
-a co Ty! przecież cały sufit Ci został do zrobienia jeszcze-to Ty w czarnej doooopie jesteś...
-Wujek, sufit zostaje taki, nic z nim nie robimy...
- ta, co ty piiiiiiiiiiiiiii, to ja do Ciebie przychodził nie będę...
:)))))))))))))))))))))))))))))))) ach te wujki, ciotki zauważyłam jakieś bardziej reformowalne i postępowe istoty:)) ostatnio jak gościłam rodzinę na oględzinach jeden, także wujek chyba ze dwa razy się mnie pytał czy będziemy tam kłaść płyty karton gips i ja dwa razy odpowiadałam mu, że nie.Po drugiej odpowiedzi uśmiechał się do mnie, jakobym żarty sobie stroiła:))
I jeszcze jedno- wprawdzie nie mieszkamy, ale niektóre rzeczy już testuję i mam pierwszy kit-może nie budowlany, a wykończeniowy- chodzi o baterię wannową, a konkretnie plastikowy wężyk słuchawki prysznicowej- jest tak masakrycznie toporny i nieelastyczny...trzeba będzie kiedyś pomyśleć o zastąpieniu go jakimś zwykłym metalowym...Na szczęście mam nadzieję będzie rzadko używany...
Pozdrawiam, InwestorkaKtóraNieWieKtórąUmywalkęNablatowąZakupićMa :)