DIY i inne ....
nasze grzebania.
Witajcie Blogowicze, Ci starzy i nowi, tych pierwszych coraz mniej, szkoda lubiłam czytać wpisy, nawet o pierdołach :)
U nas nic spektakularnego się póki co nie dzieje, coś tam sobie powoli grzebiemy, dokańczamy zaległe prace.Jedno jest pewne-do przodu i na plus:) coraz mniej dyndających żarówek, coraz więcej lamp, np. ostatnio wiatrołap dorobił się wreszcie lampeczki.Pomalowana stara, nieco brzydka bo złoto czerwona, teraz elegancka czarna.
Pamiętacie moje przyklejaki ścienne z łazienki dolnej, niestety ten wiekszy pod wpływem ciężaru ciągle spadał...nie pomogły nawet plastry tesa w dużej ilości
Więc przykleiliśmy dziada na klej do luster i wisi :)
Pojawił się wreszcie wieszak na ubrania
I mobilna skrzynia na stale powiększający się arsenał młodszego Inwestora
I korzystając z tak pięknego sobotniego dnia pomalowałam ściany w kuchni, która czekała na ten moment praktycznie od dnia montażu...cóż jak to mówią-lepiej późno niż wcale :)
Pojawiła się także pasażerka na gapę, Czikita
Inwestor zadbał o okoliczne ptaszki i w ten sposób powstał karmnik
I jakże dizajnerska budka, sądząc po wielkości otworu wejściowego zapewne zamieszka tam sam Inwestor
Kończąc ten enigmatyczny wpis chciałam Wam życzyć spokojnych, wesołych Świąt Bożego Narodzenia i szalonego Sylwestra :)
Pozdrawiamy z naszego Radosnego Gniazdka :)