Dalej grzebiemy....
się z instalacjami:) Rozdzielnice już zamontowane, kabelki połączone, esy zainstalowane.Mąż lutuje kabelki i ubiera je w rurki termokurczliwe.Wujek działa z CO.Przymierzamy się także na dniach do rozprowadzenia instalacji centralnego odkurzania.Strasznie się to wszystko ślamaczy, ale cóż- tak to jest jak sie robi bez ekip...
A i muszę się pochwalić- przeszliśmy na taryfę g11, wystarczyło tylko oświadczenie, że budynek zamknięty i nadaje się do zamieszkania, czy jakoś tam:) dokładnie nie wiem, bo to Mąż załatwiał.
Ze spraw bierzących-grono lokatorów nam się powiększyło:) wykluło się potomstwo Pani Ptasiurkowej.Zdjęć nie robiłam, żeby nie stresować.A dokładniej to w ogóle zdjęć nie zrobiłam, baterię trza w aparacie naładować.Mam tylko jedno zrobione dla Sevena-haczyki do przewodów YDY- z zeznań rozkładających instalację wynika, że najlepiej sprawdzają się te:
I chyba wreszcie pora rozejrzeć się za drzwiami wejściowymi, do kotłowni i bramą garażową.Nasze wstępne typy to-Wikęd i Wiśniowski.Fajnie byłoby mieć drzwi Cal-a, ale niestety trochę za drogie...
Domurować także musimy ściankę od garderoby, zabrać się może wreszcie za taras- bo jak zobaczyłam u Rukolowych Bobów to troche pozazdrościłam:))Jednym słowem- tyle do zrobienia, a czasu jakoś tak mało...
Pozdrawiam, Beata:)